W piątek 22 stycznia odbyło się otwarcie ofert w trybie przetargu nieograniczonego na roboty budowlane pn. Zagospodarowanie i odnowa zieleni w krajobrazie miejskim Zielone Pionki - Park miejski Błonia. Do godz. 11:00 do sekretariatu Urzędu Miasta wpłynęło 7 ofert. Na otwarcie kopert wkroczyła społeczna komisja w składzie: radny Wojciech Maślanek i radny Tomasz Łyżwa, mimo że otwarcie transmitowane było online. Otwarcia dokonała Sylwia Zawodnik z Wydziału Inwestycji i Rozwoju.
Chyba po raz pierwszy w historii pionkowskiego samorządu mieliśmy do czynienia z taką wnikliwą analizą kopert. Przed otwarciem wszystkie koperty komisyjnie oglądane były z każdej strony przez Wojciecha Maślanka, a radny Tomasz Łyżwa niektóre z nich oglądał dwukrotnie. Panowie notowali nazwy firm, kolejność otwierania ofert oraz ceny co do grosza, choć nie są to dane, które trzymane są w tajemnicy, a poza tym nagranie z transmisji otwarcia ofert dostępne jest na portal.posiedzenia.pl (zakładka Transmisja/Archiwum).
Przyglądając się transmisjom z innych gmin stwierdzam, że nigdzie taka sytuacja nie występuje, jak w Pionkach. Na myśl przychodzi mi IRCha – nie mylić z miękką szmatką do polerowania. Młodszym Czytelnikom przypominam: w grudniu 1984 r. sekretariat KC PZPR powołał do życia Inspekcję Robotniczo-Chłopską, która miała tropić rzekome nieprawidłowości. Starsi mieszkańcy zapewne pamiętają czemu służyła IRCha, jak szybko i w jakiej niesławie zakończyła swoją działalność. Patrząc na to, co wydarzyło się w miniony piątek w naszym mieście, trudno nie przywołać w pamięci schematu działania Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej, która idealnie została skopiowana na potrzeby sytuacji w Pionkach.
Od miesięcy anonimowe osoby rozpowszechniają informacje o nieprawidłowościach przy przetargach, o wcześniejszym otwieraniu kopert przez urzędników miejskich itp. Dziś lokalna IRCha przekonała się na własne oczy, że żadna z kopert nie była otwierana nad parą jak czynił to Stanisław Anioł w serialu Alternatywy 4.
Panowie z inspekcji pomimo szczerych intencji nie wykryli żadnych nieprawidłowości, choć szczegółowo i z najwyższym namaszczeniem oglądali każdą z kopert. Radny Tomasz Łyżwa aż wstał by z należytą powagą obejrzeć znaczki pocztowe, pieczątki i z godnym uznania zaangażowaniem rasowego śledczego doszukiwał się mikroskopijnych śladów ingerencji osób trzecich. Wszystkie misterne starania nie odniosły sukcesu. Bo w tym wszystkim nie chodziło o dobro miasta, działanie na rzecz mieszkańców, tylko dokuczenia mi, jako burmistrzowi tego miasta, choć w najmniejszym stopniu. A ja wbrew spekulacjom malkontentów i opozycji jakoś nie dopuszczam się malwersacji. Wciąż podejmowane są próby udowodnienia, że urzędnicy ze mną na czele mataczą dla własnych korzyści, ale żadna z dotychczasowych kontroli nie wykryła nieprawidłowości. Z przykrością stwierdzam, że usilne starania przeciwników spełzają jednak na niczym. Okazało się także, że najniższe oferty złożyły firmy związane z Pionkami, co zdecydowanie powinno cieszyć, gdyż część wydanych pieniędzy wróci do miasta w formie podatku, a pracownicy tych firm, to przecież nasi mieszkańcy.
Transmisja z otwarcia ofert będzie dostępna w Internecie i niestety to, co w piątek pokazali radni nie stawia naszego miasta w dobrym świetle. Pracownicy urzędu i jednostek podległych każdego dnia dokładają wszelkich starań by miasto Pionki odbierano pozytywnie, a miejscy radni, którzy powinni pracować na rzecz mieszkańców i miasta, starają się na każdym kroku zaszkodzić i zniweczyć pracę innych.
Robert Kowalczyk
