W ostatnim czasie do mieszkańców trafiła informacja o niesłusznie zwolnionych pracownikach i roszczeniach finansowych, które narażą finanse miasta na nieuzasadnione wydatki z tego tytułu. Podano również, że burmistrz Łukasz Miśkiewicz obiecywał w kampanii wyborczej, iż będzie współpracował z każdym, niezależnie od sympatii politycznych i nie zamierza nikogo zwalniać, a jednak zwolnił. Byli pracownicy skierowali pozwy do sądu pracy, domagając się przywrócenia na stanowiska, a jeśli będzie to niemożliwe bądź niecelowe – zasądzenia na ich rzecz odszkodowań.
Kierownikiem urzędu miasta jest burmistrz, który ma możliwość kształtowania struktury i organizacji pracy. Na podstawie art. 7 pkt 3 ustawy o pracownikach samorządowych, czynności w sprawach z zakresu prawa pracy sprawuje burmistrz wobec swojego zastępcy, sekretarza, kierowników samorządowych jednostek organizacyjnych oraz pozostałych pracowników urzędu. Oznacza to, że określa on i prowadzi politykę zatrudnienia w urzędzie, w tym w zakresie zwolnień w stosunku do zatrudnionych pracowników samorządowych.
Wręczenie wypowiedzeń
Pracownicy, którzy otrzymali wypowiedzenia umów o pracę, mają możliwość odwołania do sądu pracy. W pozwach mogą zażądać: uznania wypowiedzeń umów o pracę za bezskuteczne, przywrócenia do pracy czy wypłatę odszkodowań. Jednak przed sądem to oni będą musieli udowodnić, że nowy burmistrz zwolnił ich z przyczyn innych niż podane w uzasadnieniach.
Łukasz Miśkiewicz z zawodu jest prawnikiem i przez kilka lat pracował w strukturach miejskich: był mecenasem w Urzędzie Miasta, spółki ekoPionki, Pionkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej oraz zasiadał w radzie nadzorczej miejskiej spółki PWKC. Jako burmistrz zdaje sobie sprawę z konsekwencji jakie niosą za sobą nieuzasadnione, a tym bardziej nieprawne działania. Stoi jednak na stanowisku, że choć w kampanii obiecywał, że nikogo nie będzie zwalniał, to jednak po objęciu funkcji uznał, iż nie wszystkich może obdarzyć pełnym zaufaniem.
Pracownicy otrzymali wypowiedzenia umów wraz z uzasadnieniami. Mają również prawo wnieść pozwy i to sąd rozstrzygnie, czy burmistrz miał rację oraz czy zwolnionych pracowników do pracy należy przywrócić. Sąd również zadecyduje czy Łukasz Miśkiewicz działał zgodnie z prawem, tj. ustawą o pracownikach samorządowych, kodeksem pracy i ustawą o działalności kulturalnej. Ocenianie negatywnie jego decyzji i działań przez osoby postronne jest nieuzasadnione, gdyż jako kierownik urzędu miał pełne prawo rozwiązać umowy o pracę z poszczególnymi pracownikami, którzy czują się teraz niesprawiedliwie potraktowani. Jednak to sąd wyda ostateczną decyzję w tej sprawie.
Różne przyczyny zwolnień
Wbrew panującej powszechnie opinii nie każdy z pracowników został zwolniony dyscyplinarnie. Część z nich otrzymała wypowiedzenia z trzymiesięcznym okresem i jednoczesnym zwolnieniem z wykonywania obowiązków służbowych. Oni również mogą zaskarżyć decyzję burmistrza do sądu pracy, który orzeknie, czy wypowiedzenia zostały właściwie uzasadnione i czy są skuteczne.
Przyczyny zwolnień były różne – od utraty zaufania po naruszenia prawa. Stąd burmistrz jako pracodawca, podjął ostateczną decyzję o rozwiązaniu umów z 5 pracownikami urzędu oraz o odwołaniu z funkcji dotychczasowej dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej.
Zwolnieni pracownicy żądają przede wszystkim przywrócenia do pracy, lecz decyzję w tej sprawie podejmie sąd.
Wypowiedzenia zgodne ze stanem faktycznym
Przyczyna lub przyczyny wypowiedzenia powinny być zgodne ze stanem faktycznym. W innym przypadku zwalniany pracownik może nie zgodzić się z powodem rozwiązania umowy i odwołać się do sądu pracy.
Powód rozwiązania umowy powinien być konkretny i niebudzący wątpliwości. Nie oznacza to jednak konieczności drobiazgowego opisywania powodu zwolnienia pracownika. Przyczyny powinny być na tyle konkretne, aby pracodawca (w tym wypadku burmistrz) mógł je „wybronić”. Nie będzie mógł w trakcie procesu podać innej przyczyny zwolnienia pracownika przemawiającej za słusznością wypowiedzenia.
Decyzje o zwolnieniu konkretnych osób były przemyślane, a w konsekwencji mają służyć dobru miasta w postaci wyeliminowania spośród pracowników osób, które doprowadziły do naruszenia zasad tworzenia wspólnoty samorządowej poprzez nieprawne działania, narażenie miasta na kary i brak dbałości o majątek miasta.
Ustawa o pracownikach samorządowych nie chroni przed utratą pracy
Obowiązki pracownika samorządowego
Ustawa o pracownikach samorządowych zrozumiale określa obowiązki pracowników samorządowych. Mówi m.in. o obowiązku:
- dbałości w wykonywaniu zadań publicznych oraz o środki publiczne, z uwzględnieniem interesu publicznego oraz indywidualnych interesów obywateli; przestrzegania przepisów prawa;
- wykonywania zadań sumiennie, sprawnie i bezstronnie;
- zachowania się z godnością w miejscu pracy i poza nim;
- sumiennego i starannego wykonywania poleceń przełożonego;
- stałym podnoszeniu umiejętności i kwalifikacji zawodowych.
Umowę o pracę można rozwiązać w dowolnym momencie
Zarówno pracownik, jak i pracodawca mogą w każdej chwili rozwiązać umowy o pracę (za wyjątkiem kobiet w ciąży i pracowników przebywających na urlopie macierzyńskim/tacierzyńskim). Ustawodawca przewidział minimalną kwotę ewentualnego odszkodowania wypłaconego na rzecz pracownika, ale jednocześnie określił jego górne granice, uwzględniając w ten sposób interes podmiotu zatrudniającego, który zachowuje realną możliwość kształtowania składu personalnego załogi zgodnie z własnymi potrzebami.
Trzeba tu pamiętać, że choć samorządowcy są objęci stabilniejszymi przepisami związanymi z zatrudnieniem, to mogą zostać zwolnieni z pracy w określonych przypadkach. Rozwiązanie umowy o pracę w sektorze publicznym – w tym w samorządach – podlega ogólnym przepisom kodeksu pracy, co oznacza, że pracodawca (urząd) może rozwiązać umowę za wypowiedzeniem lub bez wypowiedzenia, zachowując odpowiednie procedury. Ważne jest, aby wszelkie decyzje o zwolnieniu były podejmowane zgodnie z przepisami, a także uzasadnione faktycznymi potrzebami organizacyjnymi lub dyscyplinarnymi.
W przypadku zwolnienia osób zatrudnionych na stanowiskach urzędniczych w samorządach kluczowe jest przestrzeganie przepisów wynikających z ustawy o pracownikach samorządowych. Ustawa ta reguluje m.in. kwestie dotyczące odpowiedzialności dyscyplinarnej oraz ochrony stabilności zatrudnienia w administracji publicznej. Oznacza to, że również w sektorze publicznym zatrudnieni mogą podlegać zwolnieniom, np. z powodu restrukturyzacji, likwidacji stanowiska czy z innych powodów przewidzianych w przepisach prawa.
Błędnie podane kwoty roszczeń
W przestrzeni publicznej pojawiła się informacja dotycząca sumy roszczeń jakiej domagają się zwolnieni pracownicy. Opiewają one na kwoty od ok. 5 tys. zł aż do blisko 58 tys. zł, jednak ta ostania jest błędnie wskazana i nie ma oparcia w obowiązujących przepisach. Zawyżona suma roszczeń, podana przez zwolnionych pracowników, wynosi ok. 100 tys. zł. Urząd Miasta przeliczył te kwoty i odniósł się do nich w odpowiedziach do osób zainteresowanych. Teraz sąd rozstrzygnie, która ze stron ma rację.
Zabezpieczenie środków na wypłaty odszkodowań
Jak wynika z informacji przekazanych mieszkańcom, burmistrz Łukasz Miśkiewicz decydując się na zwolnienia pracowników, miał pełną świadomość tego, że z tytułu wypłaty odszkodowań zostanie obciążony budżet miasta. Kwoty jakie żądają pracownicy są zabezpieczone w budżecie, bowiem wypłaty ewentualnych odszkodowań będą pochodzić ze środków zabezpieczonych na pensje dla tychże samych pracowników. Nie wszystkich zwolnionych zastąpią nowi, więc w budżecie część środków na wypłaty pensji oraz wszystkich pochodnych zostaną realnie zaoszczędzone.
Jeżeli sąd faktycznie uzna, że pracownicy zostali zwolnieni z naruszeniem prawa, ale nie będzie możliwości przywrócenia ich do pracy, zasądzi na ich korzyść wypłatę odszkodowań odpowiadających maksymalnie trzymiesięcznej pensji. Nie wszyscy ze zwolnionych pracowników będą mogli takie odszkodowanie uzyskać – jedynie ci, którzy zostali zwolnieni ze skutkiem natychmiastowym i wobec których sąd faktycznie stwierdzi, że zastosowana podstawa prawna była błędna.
Mając na uwadze, że burmistrz jednocześnie jest z zawodu prawnikiem, a dodatkowo przez okres 4 lat był prawnikiem pionkowskiego Urzędu Miasta, należy brać w wątpliwość czy naraziłby się na popełnienie błędów przy zwolnieniach pracowników, z którymi nie zamierza współpracować.
Rozwiązanie umowy z 5 pracownikami Urzędu Miasta
Od momentu objęcia funkcji przez Łukasza Miśkiewicz zatrudnienie w Urzędzie Miasta spadło o 5 etatów, co dało realne oszczędności.
– Kiedy obejmowałem urząd Burmistrza Miasta Pionki, dowiedziałem się o poważnym problemie finansowym, który miał rzutować na koniec roku na wynagrodzenia w urzędzie. Ze względu na nadmierne zatrudnienie i wiele innych aspektów nie do końca przeze mnie akceptowanych, do końca roku miało zabraknąć aż 500 tys. zł na pokrycie wynagrodzeń oraz składek ZUS. Wprowadzone przeze mnie działania oszczędnościowe przynoszą konkretne rezultaty. Obecnie deficyt ten został znacząco zmniejszony i wynosi jedynie 89 tys. zł. Dodatkowo udało się zoptymalizować strukturę zatrudnienia w urzędzie, redukując liczbę etatów o 5 – informuje Łukasz Miśkiewicz.
Zwolnienia pracowników nie należą do spraw łatwych, ale w obliczu cięcia kosztów i reorganizacji urzędu, trzeba podejmować trudne decyzje. Każdy nowo wybrany włodarz podejmuje działania zmierzające do optymalizacji zatrudnienia i jak najskuteczniejszej reorganizacji pracy.
Na rozstrzygnięcie, czy Łukasz Miśkiewicz właściwie wypowiedział umowy o pracę z pracownikami Urzędu Miasta, trzeba będzie poczekać do momentu rozpatrzenia pozwów i wydania wyroków, od których również obydwu stronom przysługuje prawo do odwołania. Burmistrz stoi na stanowisku, że wykonał wszystko zgodnie z prawem. Zwolnieni pracownicy odwołali się do sądu pracy, twierdząc, że zostali niesłusznie zwolnieni, bez zachowania wymogów formalno-prawnych. Do opinii publicznej trafiły również błędne informacje o stratach dla budżetu miasta i wysokich odszkodowaniach, jakie mają zostać wypłacone na rzecz zwolnionych. Pojawiają się również informacje, błędnie interpretowane przez mieszkańców, o kosztach zatrudnienia wiceburmistrz oraz innych osób, które na stanowiskach zastąpiły dotychczasowych pracowników. Także awanse wewnętrzne pośród zatrudnionych od lat urzędników są szeroko komentowane i pojawiają się spekulacje, że nowo tworzone stanowiska są dedykowane osobom, w stosunku do których burmistrz ma zobowiązania z kampanii wyborczej.
Decyzje burmistrza mogą budzić wątpliwości, zwłaszcza że zwolnieni pracownicy czują się pokrzywdzeni i skierowali sprawy do sądu. Jednak Łukasz Miśkiewicz, uznając, że współpraca z niektórymi osobami zatrudnionymi w urzędzie była niemożliwa, podjął decyzję, którą uznał za najkorzystniejszą dla poprawy efektywności pracy samorządu. Wciąż otwarta pozostaje kwestia potencjalnych strat finansowych dla budżetu miasta, ale trzeba tu mocno podkreślić, że po uwzględnieniu ewentualnych wypłat zasądzonych przez sąd i zaoszczędzonych wynagrodzeń, bilans dla finansów miasta powinien jednak wyjść na plus.